Bank - epopeja cd
Na tym etapie już żałowałem ślubu z PKO BP. W końcu wniosek trafił do anlityka.
I tu stała się katastrofa. Po kilku telefonach z mojej strony próbujących popchnąć temat do przodu oddzwoniła PPB. Jest problem. Powierzchnia użytkowa nie zgadza się w dokumantacji. Wybaczcie, że nie będę wchodził w szczegóły, ale nie mam siły o tym myśleć. W skrócie - moja Pani architekt spiepr...a projekt. W banku taki nie przejdzie. Pozwolenie na budowę jest błędne. Generalnie do bani.
Dzwonie do niej. O co kaman? Po chwili oddzwoniła po sprawdzeniu. Faktycznie, dała ciała. Konieczne jest wystąpienie o nowe pozwolenie. W tym momencie odechciało mi się budowy.
Na drugi dzień zadzwoniła do mnie z lepszą informacją. Była w starostwie. Wydadzą sprostowanie do decyzji. Trzeba tylko uzasadnić błąd. Po tygodniu decyzja była zmieniona. Uffffff.
Skan do banku. Po drodzę kilka zapytań od analityka. Nasze wyjaśnienia. Po 2 miesiącach od złożenia wniosku dzwoni do mnie PPB. Jest decyzja. Otwieram w międzyczasie szampana, wydaję w myślach pieniądze a ona do mnie: Niestety Panie Arku decyzja jest NEGATYWNA.
No to k.... pięknie