Fundamenty czas zacząć!
Zbliżał się już ten magiczny dzień. Wbicie pierwszej łopaty, a raczej łychy koparki w ziemię!
Musiałem skoordynować 3 rzeczy - koparkę, geodetę i hydraulika. Koniecznie w tej kolejności. Tak sobie sprytnie obmyśliłem (a może gdzieś wyczytałem :-), nie pamiętam), że najpierw zbiorę humus, później geodeta wytyczy nam dom a na koniec hydraulik podciągnie wodę i zainstaluje studzienkę przy ścianie garażu.
Razem z Olgą rozmierzyliśmy orientacyjnie położenie budynku, dodałem do tego po metrze i zaznaczyliśmy punkty od których koparkowy ma zdzierać ziemię. Nie było to łatwe z jednego, proaicznego powodu. W 2 narożnikach działki za nic w świecie nie można było znaleźć słupków geodezyjnych. Ponieważ mogłem opierać się na jednym pewnym wymiarze - przeciwległym boku działki, znając również powierzchnię działki wysiliłem moje komórki i policzyłem orientacyjne wymiary. Jakoś się udało.
Ustawiłem koparkę i geodetę dzień po dniu, pozostał nam jeszcze hydraulik.
Miałem jakiś namiar na fachowca od Pani z wodociągów. Pan podobno u nich pracuje, zna się na robocie i co najważniejsze, załatwia tak aby było dobrze. No i dobrze. Dzwonię.
Umówiliśmy się na następny dzień na rekonesans na działce. Przyjechał punktualnie, wziął projekt przyłącza w rękę, pocmokał i pomyślał. Nie ma sprawy, zrobi. To pytam, ile? Tu trzeba przekopać tyle, tam tyle, no coś koło 2,5 tys. I nic mnie nie interesuje. No to nieźle, tyle mniej więcej zakładałem. Po chwili Pan się podrapał za uchem i rzekł. A rzekł interesująco. Mogę obniżyć koszt o 5 stówek jak zrobię sobie na gotowo wodomierz wewnątrz budynku nie umieszczając go w studzience. Podejrzewam, że nie chodziło tu o moją oszczędność tylko o brak ochoty bawienia się w wykonanie studzienki. Dla mnie nie miało to znaczenia. Może być na gotowo w budynku. Pytam: no to ile? On: 1,9 tys. Zmieniłem szybko temat pytając o szczegóły rozwiązania. Po chwili pytam: Panie, no to w końcu ile? Podrapał się kolejny raz za uchem i rzekł: 1,8 tys. Już się nie chciałem dalej znęcać nad nim i zaproponowałem 1,7 tys. i robimy. Myślę, że miał jeszcze zapas negocjacyjny bo się uśmiechnął, wyciągnął rękę i.... nie, nie, nie podrapał się za uchem. Przybił piątkę :-)
No to miałem ustawione to tak jak chciałem!