Bank - epopeja
Ta część pracy przy budowie miała być dla mnie najprzyjemniejsza. Z wykształecenia jestem bankowcem, w tamtym czasie również sprzedawałem swoje usługi tym kapitalistycznym wyzyskiwaczom ;-).
Kto jak kto ale ja sobie nie dam w kasze dmuchać. Tak mi się przynajmniej na początku wydawało.
Najpierw research po bankach. Na rozgrzewkę poszedł ING. Miło ale bez szału. Później Deutsche Bank. Tu pracownik zrobił na mnie wrażenie. Oferta też. W sumie to już byłem zdecydowany. Ale chciałem dać szansę innym. Nordea - do bani. PeKao - nieźle. No i wisienka na torcie. PKO BP. :-)
Ich centrala. Grzecznie pobrałem numerek z Qmatica. Jedna osoba przede mną. Czekam. 15 min. Nic. Wyciągam komórkę i czytam wiadomości ze świata. 30 min. Nic. W świecie też nic się nie zmieniło. 45 min. Nadal nic. Komórka zaczyna padać. Spoglądam na stanowisko a tam nikogo nie ma. Pani coś grzebie w papierach. 60 min. Nic. W świecie nadal nic się nie zmieniło. U mnie też. Ok. Dam jej jeszcze 5 min. Nic. Dobra, wychodzę, nie chce mieć nic wspólnego z tym bankiem.
Po drodze mijam kolejny oddział PKO BP. Eh, jestem zbyt dobroduszny. Dam im jeszcze jedną szansę. Wchodzę. Groźne spojrzenia. Wytrzymałem je dzielnie. Siadam. Czekam w kolejce. 15 min. Nic. 30 min.... o nie, nie dam im 30 min. Nie ze mną te numery. Podchodzę w bojowym nastroju do "chyba kierownika" i pytam jak długo jeszcze? A w jakij sprawie? Kredytu hipotecznego. A to po co Pan czeka w kolejce. Trzeba było od razu do pracownika od hioptek. To proszę mnie do niego pokierować. Niestety, dzisiaj go nie ma...
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
Dajcie mi pistolet, karabin albo jakiś czołg. Nie, nie zrobię im tej przyjemności. Grzecznie wychodzę.
Za chwilę będzie dalsza część. Muszę ochłonąć. Po tylu miesiącach znowu obudziły się potwory.
;-)