Zgłoś naruszenie...
Wybierz jedną z poniższych opcji.
Ten komentarz dotyczy mnie lub znajomego:
atakuje mnie,
atakuje znajomego.
Komentarz dotyczy czegoś innego:
spam lub oszustwo,
propagowanie nienawiści,
przemoc lub krzywdzące zachowanie,
treść o charakterze erotycznym.
Napisz
PANEL

antekkonin

wpisy na blogu

Bank - epopeja

Blog:  antekkonin
Data dodania: 2015-03-23
wyślij wiadomość

Ta część pracy przy budowie miała być dla mnie najprzyjemniejsza. Z wykształecenia jestem bankowcem, w tamtym czasie również sprzedawałem swoje usługi tym kapitalistycznym wyzyskiwaczom ;-).

Kto jak kto ale ja sobie nie dam w kasze dmuchać. Tak mi się przynajmniej na początku wydawało.

Najpierw research po bankach. Na rozgrzewkę poszedł ING. Miło ale bez szału. Później Deutsche Bank. Tu pracownik zrobił na mnie wrażenie. Oferta też. W sumie to już byłem zdecydowany. Ale chciałem dać szansę innym. Nordea - do bani. PeKao - nieźle. No i wisienka na torcie. PKO BP. :-)

Ich centrala. Grzecznie pobrałem numerek z Qmatica. Jedna osoba przede mną. Czekam. 15 min. Nic. Wyciągam komórkę i czytam wiadomości ze świata. 30 min. Nic. W świecie też nic się nie zmieniło. 45 min. Nadal nic. Komórka zaczyna padać. Spoglądam na stanowisko a tam nikogo nie ma. Pani coś grzebie w papierach. 60 min. Nic. W świecie nadal nic się nie zmieniło. U mnie też. Ok. Dam jej jeszcze 5 min. Nic. Dobra, wychodzę, nie chce mieć nic wspólnego z tym bankiem.

Po drodze mijam kolejny oddział PKO BP. Eh, jestem zbyt dobroduszny. Dam im jeszcze jedną szansę. Wchodzę. Groźne spojrzenia. Wytrzymałem je dzielnie. Siadam. Czekam w kolejce. 15 min. Nic. 30 min.... o nie, nie dam im 30 min. Nie ze mną te numery. Podchodzę w bojowym nastroju do "chyba kierownika" i pytam jak długo jeszcze? A w jakij sprawie? Kredytu hipotecznego. A to po co Pan czeka w kolejce. Trzeba było od razu do pracownika od hioptek. To proszę mnie do niego pokierować. Niestety, dzisiaj go nie ma...

AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA

Dajcie mi pistolet, karabin albo jakiś czołg. Nie, nie zrobię im tej przyjemności. Grzecznie wychodzę.

Za chwilę będzie dalsza część. Muszę ochłonąć. Po tylu miesiącach znowu obudziły się potwory.


;-)

Pozwolenie na budowę

Blog:  antekkonin
Data dodania: 2015-03-23
wyślij wiadomość

Zmiany w projekcie i dostosowanie do warunków gruntowych poszły w miarę gładko. 25 sierpnia zadzwonila do mnie Pani architekt, że odebrała decyzję ze starostwa. Tradycyjnie nie obyło się bez nerwowych chwil. Któregoś dnia odebrałem od niej telefon z pytaniem, kiedy jej dostarczę miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. Zmroziło mnie w jednej chwili choć był to upalny środek lipcowego dnia. WTF? Pzecież zostawiłem Pani cały komplet papierów. Taaaak? Na pewno? Tak! Na pewno! No to poszukam.

Po godzinie telefon. Nie ma. Dokumenty rozpłynęły się. Sprawdzono całe biuro i nie ma. Pytanie, kiedy mogę podjechać do gminy po kolejny egzemplarz? Tu zmroziło mnie po raz drugi. A może miałem gorące poty? Nie pamiętam. W każdym razie odpowiedź była jedna. W Koninie będę za 2 tygodnie. Cisza. No to Pani architekt: to ja spróbuję załatwić to sama w gminie. Powodzenia. Gmina, gdzie Panie są żywcem wyjęte z lat 70 ubiegłego wieku. Nie wyglądem tylko mentalnością i poziomem obsługi, rzecz jasna. Gdzie na głupie wydrukowanie papierka z uchwały trzeba czekać 2 tygodnie. Z lekka byłem załamany.

I stał się cud. Na drugi dzień zadzwoniła do mnie Pani Architekt i dumnym głosem rzekła, że wszystko załatwiła. Nie wiem jak to zrobiła ale była skuteczna.

Skoro były już wszystkie papiery trzeba było stanąć do walki z krwiopijcami, wyzyskiwaczami kapitalistycznymi - bankami wszelkiej maści.

Projekt cd

Blog:  antekkonin
Data dodania: 2015-03-22
wyślij wiadomość

Mapa została odebrana. W międzyczasie ustaliłem z Olgą zmiany w projekcie. W zasadzie są dwie. Jedna moja, jedna Olgi. Moja prosta, banalna i prawie bezkosztowa. Wyprostowanie ściany w kuchni o 1 m. Dzięki temu dom zyskał ze 3 m2. Tu obył się bez zbędnych dyskusji. Zatwierdzone przez Olgę. Propozycja Olgi była już bardziej rewolucyjna. Ot, takie rozciągnięci budynku o 1 m. Bo dom jest za mały. Mi tam pasował. Próbowałem pertraktować ale wiecie, jak kobieta się uprze...

No i się uparła.

Zadzwoniłem do kolegi. Kolega ma uprawnienia kierownika budowy. I uprawnienia do projektowania. No więc pomyślałem, że zlecę mu i jedno i drugie. Wiecie, kolega więc będzie dobrze i tanio. Hmmm, zły tok myślenia.

Oczywiście, zrobi, załatwi, o nic się nie muszę martwić. Umówiłem się z nim w sobotę w Koninie aby pogadać i przekazać projekt i resztę dokumentów. Oczywiście nie zapytałem o cenę. Dostał te papiery i umówiliśmy się na termin około 1,5 miesiąca.

Na szczęscie Olga nie dawała mi żyć i kazała dopytać ile weźmie za tą robotę. Rad nie rad w poniedziałek zadzwoniłem do niego. Specjalna cena dla mnie (bo wiesz Arek, jest do zrobienia sporo zmian, to jest pracochłonne) miała wynieść 4,5 do 5 tys. Aż przysiadłem. Rozumiem 2,5 no może 3 tys. Ale 5?

O nie, kolega kolegą ale nie lubię mieć poczucia, że przepłacm.

I znowu lista architektów. I znowu telefony. Choć teraz wykonałem tylko jeden i na nim poprzestałem. Miła pani architekt po wysłuchaniu zakresu zmian podała mi cenę - 2,6 tys. Czy nie brzmi lepiej? Cena obejmowała zmiany w projekcie oraz adaptację.

Od razu zadzwoniłem do kolegi, że jednak rezygnuję bo drogo. Kwasu nie było. Poprosiłem rodziców o odebranie od niego dokumentów.

I poczułem się lepiej.

7Komentarze
Data dodania: 2015-03-23 05:39:05
Witam Nowych "Wariatuńciów " :) Czytam i uszom nie wierzę,że tak Was Gołąbki natchnęły :) To moje dzieciństwo beztroskie.... do czasu,aż wymyślili rozbudowę zakładów "Ursus" i nas wysiedlili,zabierajac wszystko.Obecnie na naszym siedlisku jest bazarek :) Będę do Was zaglądać i czytać wpisy,bo zapowiada się ciekawie :) pozdrawiam i życzę powodzenia :)
odpowiedz
zet24  
Data dodania: 2015-03-23 07:27:34
Taaaa też zleciłam adaptację architektowi - koleżance. Trwało to sto lat, generowało milion problemów i ona nie jest już moją koleżanką...
odpowiedz
Data dodania: 2015-03-23 09:24:21
Jaki fajny blog!! :) Życzę powodzenia w realizacji marzeń- będę zaglądać :)
odpowiedz
Data dodania: 2015-03-23 09:24:40
hej, ale przyjemnie sie was czyta:) zyczę wam żeby budowa szła bezproblemowo i gładka, jak to tylko możliwe:) faktycznie działka neidroga, a wyglada ładnie:) ale musze stanąć w obronie biur nieruchomości (jako były posrednik) że jeżeli chcę sie miec naprawdę dobra i sprawną obsługę to nie można nei płacic prowizji...:) ty byś angazował sie w pracę za pół darmo? ;) pozdrawiam serdecznie i dodaje do obserwowanych:)
odpowiedz
Data dodania: 2015-03-23 12:03:58
Nie wiem co się dzieje z moimi komentarzami bo po raz trzeci próbuję dodać i nic. Chciałbym uściślić jedną rzecz, żeby nie wyszło, że jestem dusigroszem co nie pozwala nikomu zarobić. Za mieszkanie chcieliśmy uzyskać określoną kwotę. Pośrednik prowizję miał pobrać od kupującego. Jak wysoką zależało tylko od niego. Klient znał cenę mieszkania ustaloną przez pośrednika. Zarobił gruuubą kasę :-)
odpowiedz
Data dodania: 2015-03-23 13:23:35
taaa koledzy i ich specjalne ceny...... lepiej wziąć kogoś zupełnie obcego
odpowiedz
Data dodania: 2015-03-23 15:45:11
Znajomi i rodzina- tylko na przysłowiowych zdjęciach;) z obcym zawsze łatwiej, powodzenia!
odpowiedz

Projekt

Blog:  antekkonin
Data dodania: 2015-03-22
wyślij wiadomość

Pierwsze schody zaczęły się przy wyborze projektu. Duży czy mały, Parter czy poddasze. I tak dalej. Na szczęście moja żona ma podobny gust do mojego i jeśli coś się jej podobało, to podobało się i mi.

Pierwsza wersja to dom około 130 m2 z poddaszem użytkowym. Jakoś naturalnie koncepcja się zmieniła na 120 m2 bez poddasza. Nie pytajcie dlaczego. Nie wiem :-)

Było kilka faworytów, szły łeb w łeb. Ale żaden nie miał tego czegoś. Nie było tego łał!

Aż w końcu trafiliśmy na niego. Antek. Nasz Antek. Miał wszystko czego potrzebowaliśmy. Miał wszystko na swoim miejscu. Był piękny. No i zapadła decyzja. 

Znalazła się niestety w tym miodzie łyżka dziegciu. Ten jeden jedyny miał mieć dach 20 stopni. Niestety źli ludzie w gminie uchwalili, że domy mają mieć nie mniej niż 30 stopni. No i dupa. Konsternacja. Co robimy. Szukamy dalej czy bierzemy wersję z 30 stopni. Przeważyło zauroczenie Antkiem. Zamówienie zostalo złożone.

Firma kurierska zdała egzamin, projekt przywędrował w 3 dni.

W międzyczasie zleciłem (przez telefon oczywiście) geodecie zrobienie mapy do celów projektowych. Nie obyło się bez zgrzytów. Wyselekcjonowałem sobie w internecie kilka numerów telefonów. Pierwszy telefon - pudło - nie odbiera. Drugi - nie ma czasu, nie bierze takich drobiazgów (sic!). Trzeci - to nie jego rewir, wykonanie mapy ze 4 tygodnie (o zgrozo). Czwarty - już nie pamiętam ale nic ciekawego. W końcu zrezygnowany przypomniałem sobie o Panu Janie, który jest emerytowanym geodetą i kiedyś coś mu zlecałem. Poszperałem w necie i bingo. Jest. Zadzwoniłem, umówiłem się i mapa miała być gotowa w 2 tygodnie. Hura :-)

tagi
geodeta
1Komentarze
busdriver80
Data dodania: 2015-03-23 03:27:12
Witam. Kąt nachylenia dachu zmieniasz sam z kierowniiem na etapie adaptacji. Nie eliminuje to projektu ktory sie podoba. U mnie bylo podobnie... a realia sa takie ze potem i tak nikt nie mierzy...
odpowiedz

Działka

Blog:  antekkonin
Data dodania: 2015-03-22
wyślij wiadomość

Kiedy wróciliśmy ze spaceru w parku mieliśmy pełne głowy. Obaw, pytań ale też nadziei.

Tego samego dnia, wieczorem zamieściłem na kilku portalach ogłoszenie sprzedaży naszego mieszkania. Rankiem, w drodze do pracy odebrałem 2 telefony od pośredników nieruchomości. Byłem zawiedziony, że to te "hieny" a nie pełnokrwiści klienci. Chcieli mieć naszą ofertę w swoim portfolio. Oczywiście nie zamykałem im drogi. Postawiłem tylko trzy warunki: my nie płacimy prowizji, chcemy określoną kwotę oraz nie podpisujemy umów na wyłączność. Nie zająknęli się. Do wieczora zadzwoniło jeszcze 7.

Najsensowniejszy wydawał się Pan Maciej z Metrohouse. I nos mnie nie zawiódł. Po tygodniu miał klienta, po dwóch mieszkanie zostało sprzedane. 

To był początek czerwca. Termin opuszczenia lokalu ustaliliśmy na 30 października. To nam odpowiadało z jednego względu. Olga miała termin na początek września. Chcieliśmy rodzić w Warszawie.

Klient oczywiście kręcił wąsem na zadatek - 40 tys. PLN. My się uparliśmy - ta kwota miała pójść na kupno działki. Domyślacie się, że to nam ustawiło nasze dalsze poszukiwania - działka nie mogła być droższa niż 40 tys.

No i się udało. Bardzo szybko znaleźliśmy nasze wymarzone miejsce. Blisko miasta ale na wsi. Blisko lasu ale z kilkoma sąsiadami. Cena cud miód - 35 tys. Za 10 ar. Prawie półdarmo :-)

blog budowlany - mojabudowa.pl

blog budowlany - mojabudowa.pl


3Komentarze
zet24  
Data dodania: 2015-03-23 07:25:59
Jezusie, prawie półdarmo? ZA DARMO chyba. Za taką samą powierzchnię daliśmy trzy razy tyle. Zepsułeś mi poranek ;)
odpowiedz
Data dodania: 2015-03-23 08:17:47
Najpierw piszesz Gołąbki, a teraz Metrohouse - moja przyjaciółka tez tam pracuje - porządna firma. Mamy sporo wspólnego ;-) btw. Tez mam na imię Olga.
odpowiedz
Data dodania: 2015-03-23 13:20:43
Wam ta budowa po prostu była pisana bo wszystko tak idealnie się zgrało :)
odpowiedz
antekkonin
ranga - mojabudowa.pl stały bywalec
Wyślij wiadomość do autora OBSERWUJ BLOGA
statystyki bloga
Odwiedzin bloga: 14094
Komentarzy: 121
Obserwują: 27
On-line: 9
Wpisów: 21 Galeria zdjęć: 30
Projekt ANTEK II WERSJA C Z PODWÓJNYM GARAŻEM PALIWO STAŁE
BUDYNEK- dom wolno stojący , parterowy bez poddasza bez piwnicy
TECHNOLOGIA - murowana
MIEJSCE BUDOWY - Konin
ETAP BUDOWY - I - Fundamenty
ARCHIWUM WPISÓW
2015 kwiecień
2015 marzec